Fizyka

girlinthemirror

Lubicie fizykę? Jest dla was łatwa czy trudna? Dzieje się u was coś ciekawego na fizyce? Jakiego macie nauczyciela od fizyki?

Nimrodel

Oj. Fizyka.
Ja nie lubię tego przedmiotu. Czy jest łatwy, czy trudny? Na początku pierwszego semestru miałam mnóstwo trój i groziła mi trója na semestr, ale jakoś się wyciągnęłam na czwórkę, a teraz... Hm, mam czwórki i PIĄTKI. Piątki - z fizyki... Ehm. W każdym razie, pani wystawiła mi ocenę bardzo dobrą na koniec roku! Nie wiem, jak to się stało, ale dobra. W sumie, miłe. :> A uczy nas pani Starzyk, która jest troszkę dziwna. Tzn. potrafi uczyć, ale na lekcjach przenika wzrokiem. A najgorsze są odpowiedzi - wychodzi przed biurko, staje na środku klasy, patrzy po wszystkich i zaczyna: "no to może, może...". Nie lubię odpowiadać z fizyki.

Rapujący_Pieróg

Ja w pewnym sensie lubię fizykę. Bo ją rozumiem. Dobra, mam 3, ale gdybym się postarała mogłoby być dużo lepiej. Nie lubię za to naszej nauczycielki (u której byłam w domu i jadłam tort urodzinowy przygotowany jej ZŁYMI rękami, ale whatever) i jej spojrzenia bazyliszka... Nie lubię odpowiedzi ustnych na fizyce. Nie ma szans, zawsze coś palnę. Sprawdziany są ok, chociaż słabo idzie mi zamienianie jednostek czasu/drogi/prędkości.

girlinthemirror

Ja nie znoszę fizyki i są rzeczy, których się z fizyki nigdy nie nauczę. Po prostu - nie jestem w stanie tego zrozumieć, za nic! Tak jak Pierożek i Nim, nie znoszę naszej nauczycielki, ale ostatnio ma u mnie plusa, bo wyciągnęła mi na trójkę, ale to jej ciągłe obserwowanie mnie i "Kinga, nie rysuj!", "Kinga, co ty tam piszesz?!" czy "Kinga, znowu nie uważasz! Jak ty zamierzasz napisać sprawdzian?!". A ja nie potrafię się skupić na słuchaniu, jak nic nie robię, bo natychmiast odpływam gdzieś daleko, daleko...

Nimrodel

Jakbyś się wysiliła, to w końcu zrozumiałabyś coś! Ja się z fizyki podciągnęłam, bo zaczęłam na niej uważać i efekty tego widać.

girlinthemirror

Wiesz, że w tej kwestii się z tobą nie zgodzę, bo sama znam najlepiej siebie i swoje możliwości, a z nich wynika, że nie nauczę się tego za Chiny!

Nefrectinie.

u mnie na fizyce panuje kompletna nuda ;x
Żujemy gumy, ktore co jakiś czas ktoś wyrzuca przez okno, czasami rzucamy się papierkami... (oczywiscie, gdy facet nie widzi)
Mamy bardzo fajnego pana od fizyki. Jest starszy (sprawdzaliśmy na nk - ma 57 lat xD), przez kilka lat uczył w Londynie, więc dobrze zna angielski i czasami mówi do nas na lekcji właśnie po angielsku. Jest przy tym kupa śmiechu xD Na ostatniej lekcji przed świętami Bożego Narodzenia przez calą godzinę grał na gitarze i nam śpiewał piosenki. Po angielsku i po polsku XD
Lubimy go takze dlatego, ze nie pyta nas na lekcjach, nie bierze do tablicy, nie stawia jedynek. Zawsze gościu twierdzi, ze jesli ktoś czegoś nie umie, to niech poprostu siedzi cicho i słucha, a jeśli ktoś będzie gadał, on go zapyta, da mu trudne pytanie i wstawi mu wtedy 1 XDD Ale i tak wszyscy gadamy, a on tylko do każdego zawsze "to moje ostatnie ostrzeżenie. Bo będzie następnym razem pytanko i jedynka do dziennika" Mr. Green

Dużym minusem natomiast jest to, ze prawie na każdej lekcji fizyki robimy tylko jedno, góra dwa zadania ze zboiru zadań, praktycznie nie korzystamy z podręcznika i mało co rozumiemy.

Osobiście za fizyką nie przepadam.